Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pon 14:34, 26 Mar 2018    Temat postu: stzrepa

-Bo jestem typowym wscibskim lapiduchem, ktory lubi jak najwiecej wiedziec o swoich obecnych i potencjalnych pacjentach. Teraz na przyklad wiem juz, ze gdyby kiedys trzeba bylo postawic Lonniego na nogi, to na pewno nie dam mu koniaku, gdyz nie odniosloby to najmniejszego skutku.

Usmiechnela sie i zamknela oczy. Rozmowa zakonczona. Wyjalem z kanapy drugi pled, szczelnie sie nim owinalem - temperatura w jadalni wyraznie spadala - i znow wzialem teczke od Goina. Otworzylem ja na pierwszej stronie i zabralem sie do lektury. Poza tytulem: "Wyspa Niedzwiedzia" nie bylo zadnego wstepu.

"Wedle szerzonych z uporem godnym lepszej sprawy poglosek Olympus Productions przystepuje do realizacji swego najnowszego filmu w atmosferze zagadkowosci graniczacej ze scisla tajemnica. W nastepstwie tych plotek podobne zarzuty pojawily sie w pismach codziennych i fachowych i w braku oficjalnego dementi ze strony wytworni te nie znajdujace pokrycia twierdzenia zyskaly sobie znaczny posluch i wiare, co w zaistnialych okolicznosciach nalezy chyba uznac za psychologiczna nieuchronnosc".

Przeczytalem jeszcze raz ten belkot, trawestacje angielszczyzny mow tronowych krolowej, nadajacy sie jedynie na kolumny co bardziej snobistycznych niedzielnych magazynow, i wreszcie pojalem: trzymaja ten film pod korcem i nic ich nie obchodzi, co kto na ten temat mowi. Pomyslalem, ze to znakomity sposob na reklame, ale nie, posadzenie to okazalo sie dla naszych chlopcow krzywdzace. A przynajmniej tak twierdzili. Czytalem dalej.

"Zdarzaly sie juz produkcje kinematograficzne" - wywnioskowalem, ze chodzi o filmy - "organizowane, a czasami i realizowane w warunkach podobnej tajemnicy, jedynym jednak celem tych rzekomo utajonych przedsiewziec bylo - niestety! - wyrachowanie i chec zdobycia bezplatnej reklamy. Twierdzimy otoz stanowczo i nie bez dumy, ze nam cel taki jest zupelnie obcy". - Poczciwy stary Olympus, tego nie moglem nie zrozumiec. Wytwornia filmowa, ktora nie zyczyla sobie darmowej reklamy. Tylko patrzec, jak Bank Anglii zacznie krecic nosem na dzwiek slowa "pieniadze". - "Nasze autentyczne pragnienie zachowania przy produkcji tego filmu jak najdalej idacej dyskrecji, ktore wzbudzilo takie zaciekawienie i dalo poczatek tak wielu, najczesciej blednym spekulacjom, narzucily nam wzgledy najwyzszej wagi. Obchodzenie sie ze scenariuszem, ktory w niepowolanych rekach moglby z duza doza prawdopodobienstwa wywolac grozne w skutkach reperkusje miedzynarodowe, wymaga ogromnej delikatnosci i finezji, przymiotow niezbednych do stworzenia kinematograficznego arcydziela, jakim bez watpienia, w naszym przekonaniu, okrzykniety zostanie ten film. Uwazamy jednak - nie, jestesmy pewni - ze nawet najwieksza delikatnosc i finezja nie bylyby w stanie - i o tym takze jestesmy przekonani - zapobiec fatalnym szkodom wyrzadzonym przez swiatowa furore, jaka natychmiast i automatycznie zrobilaby fabula naszego filmu, gdyby tresc scenariusza przeciekla przedwczesnie do publicznej wiadomosci.

Jestesmy jednak najzupelniej pewni, ze kiedy film ten zostanie ukonczony - bo ze zostanie, nie ulega kwestii - wedlug naszego pomyslu, w stosownym terminie i przy zachowaniu najscislejszej dyskrecji (dlatego wlasnie posunelismy sie az do tego, by uzyskac notarialnie poswiadczona przysiege dochowania tajemnicy od wszystkich aktorow i czlonkow ekipy filmowej bioracych udzial w realizacji produkcji, o ktorej tu mowa, w tym takze prezesa wytworni i czlonkow rady nadzorczej), wprawiona do tego czasu w stan najwyzszej ciekawosci publicznosc obejrzy dzielo tak niezrownane, o takiej sile wyrazu, ze uzna za jak najbardziej usprawiedliwione..."

Mary Stuart kichnela, wiec pozyczylem jej stu lat, blogoslawiac ja w duchu za to opatrznosciowe oderwanie mnie od lektury tego porazajacego skromnoscia manifestu. Spojrzalem na nia ponownie, a ona ponownie kichnela. Siedziala jakos dziwnie skulona, ze sciagnieta twarza, blada jak sciana, wciaz zaciskala kurczowo rece. Odlozylem manifest Olympus Productions, wyplatalem sie z koca, chwiejnymi zakosami - skutek niezwykle juz silnego kolysania "Rozy Poranka" - przeszedlem pod przeciwlegla sciane jadalni, usiadlem obok niej i wzialem jej dlonie w swoje. Byly lodowato zimne.

-Marznie pani - zauwazylem malo odkrywczo.

-Nic mi nie jest. To tylko zmeczenie.

-Moze jednak poszlaby pani do swojej kajuty? Tam jest co najmniej dwadziescia stopni cieplej, a poza tym nigdy pani nie usnie, jesli bedzie pani musiala tak kurczowo bronic sie przed spadnieciem na podloge.

-Tam tez nie usne. Nie zmruzylam oka od czasu... - Urwala. - A tu nie czuje takich... takich nudnosci. Bardzo pana prosze.

-W takim razie mech pani przynajmniej zajmie moje miejsce - powiedzialem nie dajac tak latwo za wygrana. - Tam bedzie znacznie wygodniej.

-Bardzo prosze, niech mnie pan zostawi. - Cofnela rece. Poddalem sie, niech siedzi. Zrobilem trzy kroki w strone kanapy, zatrzymalem sie rozzloszczony, wrocilem i podnioslem ja na nogi, wcale nie tak znowu delikatnie. Spojrzala na mnie bez slowa, z pelnym otepienia zaskoczeniem, i nie protestowala ani nie stawiala oporu, kiedy poprowadzilem ja do swego kata, wyjalem kolejne dwa welniane pledy, opatulilem ja nimi, polozylem jej nogi na krzesle i usiadlem obok. Popatrzyla mi prosto w oczy, wodzac spojrzeniem od prawego do lewego i z powrotem, po czym przytulila sie do mnie, spuscila powieki i wsunela mi jedna ze swych lodowatych dloni pod klape marynarki. Przez caly ten czas ani razu sie nie odezwala, jej twarz pozostala zupelnie bez wyrazu. Poczulbym sie gleboko wzruszony tym rozczulajacym dowodem zaufania, gdyby nie swiadomosc, ze jesli postawila sobie lub otrzymala zadanie nie spuszczac mnie z oka, to nawet w najsmielszych myslach nie mogla liczyc na doprowadzenie do sytuacji, w ktorej to jej oko spoczeloby w odleglosci pol cala od gorsu mojej koszuli. Nie moglem nawet glebiej odetchnac, zeby natychmiast o tym nie wiedziala. Z drugiej strony, jesli byla niewinna jak ten bialy snieg, co prawie juz calkiem zalepil okno znajdujace sie niewiele ponad szesc cali od mojej glowy, to poki praktycznie siedziala mi na kolanach, bylo mniej niz prawdopodobne, by jakis niechetny mi obywatel - lub obywatele - zdecydowal sie podjac przeciwko mnie dzialania natury gwaltownej a nieodwracalnej. Uznalem, ze nic na tym targu nie trace. Opuscilem wzrok na jej sliczna, na wpol ukryta twarz, i po zastanowieniu doszedlem do wniosku, ze moze nawet robie interes.

Siegnalem po swoj koc, zarzucilem go sobie wokol ramion na modle Indian Nawaho i podjalem lekture manifestu wytworni Olympus Productions. Kolejne dwie strony byly hiperbolicznym rozwinieciem poprzednich, w wywodach autora - przypuszczalem, ze byl nim Heissman - do znudzenia przewijal sie blizniaczy watek niedoscignionego artyzmu produkcji i koniecznosci zachowania najscislejszej tajemnicy. Po tej wprawce w kadzeniu samemu sobie autor przechodzil do faktow.

"Po dlugim namysle, wnikliwym rozpatrzeniu i odrzuceniu znacznej liczby alternatywnych mozliwosci zdecydowalismy w koncu, iz najodpowiedniejszym miejscem do realizacji naszego filmu bedzie Wyspa Niedzwiedzia. Zdajemy sobie sprawe, ze wszyscy panstwo - w tym takze cala zaloga>>Rozy Poranka<<, z kapitanem Imrie wlacznie - byliscie przekonani, iz celem naszej wyprawy jest sasiedztwo wysp lofockich lezacych u polnocnych wybrzezy Norwegii; rozejscie sie w pewnych kregach londynskich pogloski tej tresci bezposrednio przed naszym wyjazdem nie bylo - ze tak to ujmiemy - czystym zbiegiem okolicznosci. Nie mamy zamiaru tlumaczyc sie z tego fortelu, ktory ten i ow moze uznac za niczym nie uzasadnione, umyslne wprowadzenie w blad, gdyz byl on nieodzowny do realizacji naszego celu i zachowania pelnej tajemnicy.

Przedstawimy teraz krotki opis Wyspy Niedzwiedziej, dostarczony nam wraz z tlumaczeniem przez Krolewskie Towarzystwo Geograficzne w Oslo, za co niniejszym wyrazamy mu nasze najserdeczniejsze podziekowania". Odetchnalem z ulga. Skoro tlumaczem nie byl Heissman, to moze juz przy pierwszym czytaniu uda sie pojac, o co chodzi. "Informacja ta, co chyba zbyteczne dodawac, dotarla do nas za laskawym posrednictwem osoby trzeciej, w zaden sposob nie powiazanej z Olympus Productions, a mianowicie pewnego znanego ornitologa, ktory zyczyl sobie zachowac pelna anonimowosc. Na marginesie nalezaloby wspomniec, iz rzad norweski udzielil nam pozwolenia na krecenie zdjec na wyspie, zapewne w przekonaniu, iz chodzi o przyrodniczy film dokumentalny. Niniejszym oswiadczamy, ze my osobiscie nigdy nikogo w takim przekonaniu nie utrzymywalismy ani tym bardziej nie skladalismy nikomu zadnych tego rodzaju zapewnien".

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group